czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 9


‘Nie chce żyć bez Ciebie, ale i nie chce mieć znów złamanego serca’


Życie. Najtrudniejszy element naszego Ziemskiego bytu. Zdecydowanie. Bo do samego końca nie masz pewności, czy w pełni je wykorzystałeś. Czy każdy złapany przez ciebie haust powietrza był wyjątkowy. Czy każda chwila spędzona była magiczna. Czy każdy pocałunek był przepełniony miłością, a każdy dotyk ciepłem. Nie wiemy też czy wykorzystaliśmy wszystkie postawione przez los na nasze leśne drogi szanse.  Chcemy umierać będąc spełnionym. Chcemy umierać będąc szczęśliwym. Chcemy umierać będąc kochanym.

Chciałabym być obojętna na świat który mnie otacza. Chciałabym być odporna na jakiekolwiek uczucia. Wiem, że mam w sobie tyle siły, że nie poddam się nigdy. Wiem, że odtrącenie matki nie załamie mnie.  Inna miłość zastępuje poprzednie, ale żadna z nich nie zastąpi mi miłości rodzicielskiej, bo taką ma się jedną w życiu.   Siedzę już kolejną godzinę w mieszkaniu przyjmującego wpatrując się w ciepły płomień kominka. Zmęczenie niby gościło  w moim ciele, ale za cholerę nie mogłam spać. Nie chciało mi się jeść. Myślałam tylko w kółko nad tym, czy była to moja wina, czy mój kochany, jedyny tatuś umarł przeze mnie. Jaką musiałam być wyrodną córką, że własna matka się mnie wyrzekła. Przestała kochać. Ubrana w rozciągniętą na każdą stronę koszulkę cicho łkam, wykręcając sobie palce które bezwładnie strzelają.  Michał już jakieś 45 minut temu zniknął w czeluściach łazienki, zostawiając mnie ze sobą samą co okropnie mnie przerażało.

-Nie płacz, błagam.- nagle ciszę którą kiedyś tak bardzo kochałam, do której się przyzwyczaiłam. Do ciszy która była moim brzemieniem, ale i pieprzoną oazą.

-Nie potrafię inaczej- prostuję cicho – Nie Lilka, Ty nie chcesz inaczej- dodaje szatyn, a ja nie potrafię nic więcej dodać. Wiem, że ma 100% racje. Chce być silna, jednak nie umiem. Nie radzę sobie z życiem

-Wiesz Michciu, może lepiej było by, gdybym wtedy. No wiesz, - łzy znów mnie przytykają, a dociekliwy wzrok chłopaka wbija się przeokropnie mocno w moją twarz- Wydaje mi się, że to ja powinnam była umrzeć tamtej nocy. Nie musiałabym teraz tak cierpieć, nie musiałabym płakać, nie musiałabym po prostu żyć. Patrzeć i czuć jak me serce krwawi dzień w dzień katując się cierpieniem. Nie jestem fetyszystką bólu. Nie umiem sobie z nim radzić, chociaż bym tego bardzo chciała. Nie rozumiem świata. Taniec mnie już nie cieszy. Jestem nikim Michciu, nikim.

-Boże, gdybyś była facetem teraz mocno rozważałbym to, czy nie dać Ci w japę. Jak możesz tak mówić. Nie umarłaś, bo masz jeszcze do zrobienia coś pożytecznego na tym świecie. Każdy człowiek cierpi podczas swojego życia. Nosi pewnego rodzaju piętno. Nie można od niego w żaden sposób uciec- tumaczy- Musisz przestać oglądać się wstecz. Życie zbyt krótko trwa, Bóg miał jakiś plan. Nadal go ma.

-Bóg chyba urządza sobie  z ludzi niezły dramacik jak to się mówi w telewizji ‘ na faktach autentycznych’ jeśli tak, to ja mam już tego kompletnie dość. Mówię pas. Wycofuje się. Nie chce grać w tym jebanym przedstawieniu pierwszych skrzypiec- mówię, wtrącając się.

-Obawiam się Lilka, że w tym przypadku nie masz nic do gadania. Bo Ty chyba nie rozumiesz, że ktoś na tym świecie Cię jeszcze kocha- mówi, a ja dopiero teraz widzę jak stoi przede mną w samych dresowych spodenkach w rękach dzierżąc mokry, pomarańczowy ręcznik.  Dopiero teraz dostrzegam, wolno spływające małe krople wody z muskularnych ramion. Dopiero teraz dostrzegam, jak mocno ma wyrzeźbiony tors.

-Właśnie nie wydaje mi się Misiu – dodaje, a mój wzrok nie jest już zawieszony na niebieskich oczach przyjmującego, a na jego klatce piersiowej.

-A mi się wydaje inaczej- znów się ze mną sprzecza- Niby kto? –pytam, a miedzy nami nastaje chwila niekomfortowej ciszy. –  Wiesz, ty kompletnie nic nie widzisz. Nic, al. Ja CI ułatwię zadanie. To ja kocham Cie jak wariat, do ostatku tchu, wiem, że to Ci nie wystarcza. Przepraszam- robi mi się tak ciepło na sercu. Tak idealnie. Nie doznałam wcześniej takiego uczucia. Czuje niepohamowaną chęć zatopienia się w jego ustach. Wstaje i za pomocą jednego dużego susa znajduję się już koło niego badając fakturę jego ust. Robimy to łapczywie, jakby świat miał za moment wybuchnąć z gruzem ludziom dając dom zwany nicością. Mokry ręcznik z impetem uderza o ciemno-brązowe panele. Gdy brakuje nam już powietrza oddalam się od niego nieznacznie -  Boje się Michał tak strasznie się boje. – mówię- Nie bój się niczego, przy mnie nic Ci nie grozi. Zostaniesz ze mną już na wieczność. Nigdy nie pozwolę Ci odejść –stwierdza z ogromnym przekonaniem – Nie chce żyć bez Ciebie, ale i nie chce mieć znów złamanego serca.

-Nie będziesz miała, obiecuje- mówi.


Wychodzę z łazienki, a ona znów płacze. Serce po raz kolejny pęka mi na  milion kawałków, bo kobieta którą kocham, tak bardzo cierpi, a ja nie umiem jej pomóc. Nie umiem odebrać jej cierpienia i usytuować go na mnie samego . Zastanawiam się czemu tak długo siedziałem pod tym prysznicem i pozwoliłem na to by wrząca woda raniła moją skórę, chyba, dlatego że musiałem dać zmyć z siebie dzisiejszy dzień. Dać ukojenie psychice.  Gdy mówi do mnie Michciu to moje serce bije coraz szybciej, już wiem jak bardzo ją kocham

-Boje się Michał tak strasznie się boje- mówi- Nie bój się niczego, przy mnie nic Ci nie grozi- gwarantuje jej.- Zostaniesz ze mną już na wieczność. Nigdy nie pozwolę Ci odejść- mówię – Nie chce żyć bez Ciebie, ale i nie chce znów mieć złamanego serca.-  stwierdza z kolejną falą cierpienia w głosie.  W odwecie znów mocno naciskam jej usta, mokry ręcznik upada na panele. Jej włosy symetrycznie układają się na ramionach. Jednym lekkim podskokiem dziewczyna lokuje się na moich biodrach. Chwytam ją mocno za pośladki. Moje dłonie się lekko zaciskają, a Lilka kwituje to drobnymi piskami. Odrywam się od niej, nie puszczając jej oczekując na pozwolenie.

-Proszę Cię nie przerywaj- mówi, a ja kończę swoje dzieło. Idę w kierunku sypialni dzierżąc na dłoniach damę swojego serca. Kładę ja na łóżku. Nachylam się nie przestając całować. Obejmuję mnie za szyję, jakby bała się, że ten cała chwila pryśnie jak bańka mydlana. Lecz ja nigdzie nie miałem ochoty uciekać.  Ściągnąłem delikatnie rozwleczoną koszulkę z dziewczyny. Przed moimi oczyma ukazują się kształtne piersi. Ona jednym ruchem ręki pozbawiła mnie szarych dresów. Reszta popłynęła lekko. Poruszaliśmy się razem tak rytmicznie, jak idealni kochankowie, bo niebywale nimi byliśmy. Było tak idealnie. Najlepiej w życiu. Momenty szczytu przyszły tak szybko, bo przecież to sama nasza miłość do siebie była naszym szczytem. Księżyc oświetlał nasze nagie ciała.  Było tak dobrze. Chciałbym zasypiać i budzić się koło niej już zawsze.

-Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham-powiedziałem całując jej włosy


-Ja Ciebie też, Michciu- dodała i zasnęła, kładąc twarz na mojej klatce piersiowej która nadal nie mogła się uspokoić. 

______
Tak bardzo zjebałam ten rozdział. Przepraszam. 
Następny rozdział, będzie tym końcowym. Tym pożegnalnym, tak zwanym epilogiem. A ukaże się on za 2 tygodnie.

W tak zwanym międzyczasie dodałam prolog na moim ubóstwionym Nowakowskim, na którego prze-serdecznie zapraszam.  KLIK

Zapraszam również na przedostatniego Włodraczyka, i do Igły, no i Kosy.

Ostatnio miałam przyjemność porozmawiać ze świetną dziewczyną, która zaczęła pisać, ale o czymś bardziej prawdziwym niż moje bzdety. Wejdźcie tam i zostawcie po sobie ślad. Doceńcie te emocje. To całe piękno.   http://www.perypetienastolatkiinietylko.blogspot.com

Założyłam również dawno kiedyś FEJSA na którego serdecznie zapraszam, lajkujcie kochane lajkujcie.
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA ASKA, NAPISZCIE COŚ TAM POWIEDŹCIE, COKOLWIEK.

Koniec marudzenia. Zróbcie tu na dole HAŁAS, kochane, HAŁAS.

Pozdrawiam Anka 





10 komentarzy:

  1. Po 1 bardzo bardzo Ci dziękuję za umieszczenie tu mojego bloga.
    A jeśli chodzi o rozdział to jest w nim dużo mniej tych negatywnych emocji co jest bardzo przyjemne dla oczu, które to czytają. Dobrze, że w końcu mu zaufała.. Dobrze,że odwarzyła się na tę bliskość. Może jak poczuje się naprawdę kochana i doceniana to spojrzy na świat w bardziej kolorowychy barwach? Tego jej życzę.
    Pozdrawiam Anka
    http://zyciowebloblemy.blogspot.com/ mój_2_blog :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa............................. on jest genialny ten rozdział jest po prostu genialny, idealny, wspaniały :) tylko tyle napiszę :) do następnego już ostatniego ale to nic :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu narzekasz? Ten rozdział wyszedł Ci fantastycznie :*
    Tak bardzo współczuję Lilce jej dotychczasowego życia...
    Mam nadzieję, że zmieni się ono za sprawą Kubiaka ;)
    I że nie będzie to jedno-nocna przygoda, której rano będzie żałować...
    Lilka znalazła kogoś, kto naprawdę ją kocha. Mocno i bezwarunkowo :]
    Liczę na to, że związek z Michałem pomoże jej ułożyć dotychczasowe życie i zacząć żyć na nowo...
    Powinni budzić się razem co dzień, wywoływać uśmiech na swych twarzach, wspierać się i kochać tak, jakby żadne uczucia poza miłością nie miały znaczenia...
    Chciałabym, żeby historia Lilki miała szczęśliwe zakończenie, ale niestety wszystko może się zdarzyć, a ja nie mam na to wpływu...
    Szkoda, że już kończysz... Będzie mi brakować tej opowieści...
    Dla mnie jest niezwykła, niespotykana, niebanalna...
    Kurcze, znów napisałam epopeję zamiast komentarza...
    Lepiej już pójdę spać, bo za bardzo się rozkręciłam z tym pisaniem :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodcy są, naprawdę. I nie zepsułaś rozdziału, mi się podoba. Fajnie, że Lilka otworzyła się na Kubiaczka, że mu zaufała. To podstawa, później będzie już lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dziwne uczucia. Niby jest dobrze, ale coś strasznie głupiego mówi mi, że powinno być źle, że nie może być tak kolorowo, że jest za pięknie.
    Nie wiem już nic... Czekam na ten epilog ;)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  6. co ty pierdolisz!!!?? nic nie zjebałaś!!! ten rozdział jest boski!!! szkoda mi trochę bardzo tej Lilki .. :'( dobrze, ze ma Michała! :D



    http://gdybynietyopowiadanie.blogspot.com/ nie wiem kogo mam informować o rozdziałach na tym blogu ... .____. jak ciebie to zapraszam :D :D :* :3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam bardzo, że dopiero teraz komentuje, ale troszkę nie miałam kiedy.. :))

    Opowiadanie jest cudowne! Kiedy czytałam o wypadku, w którym zginął ojciec Lilki, miałam łzy w oczach.. Tyle emocji dawno nie widziałam..

    Wątek Michała też wspaniały.. Dziewczyna go zaintrygowała, więc postanowił działać.. Szkoda tylko, że ocenił Lilę zanim miał okazję z nią normalnie porozmawiać. Niestety dużo ludzi tak robi. Nie znają, a rozpowiadają głupoty..

    Mam nadzieję, że Lilka i Michaś będą razem, bo tworzą fajną parę!:)
    Czekam na następny :DD

    Przy okazji zapraszam do siebie na http://lirycznedramatyczne.blogspot.com i http://bezostrzezenia.blogspot.com
    Pozdrawiam, Faith..
    :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taki mały przedświąteczny prezencik:))
      Nominowałam Cię do Liebster Award! Mam nadzieję, że przyjmiesz moją nominację i odpowiesz na moje pytania!
      Więcej tutaj : http://lirycznedramatyczne.blogspot.com/p/libster-blog-aw.html
      Pozdrawiam serdecznie, Faith.
      :**

      Usuń
  8. mam pytanie: dodajesz do innych swoich blogów posty, które widzę, jednak do bloga o Kosoku niestety stanęło mi na prologu z 18 sierpnia, wiesz może dlaczego?
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego względu, że od 18 sierpnia na blogu o Kosoku nie został dodany żaden nowy rozdział.

      Pozdrawiam

      Usuń