' Nie powinnaś tego robić. Nie powinnaś tak na niego patrzeć'
Przemijanie. Czasami są chwile które chcielibyśmy zachować w
pamięci na zawsze. Chcielibyśmy w naszym mózgu zarejestrować każdy choćby
najmniejszy ułamek sekundy, bo przecież nasze życie składa się z chwil.
Pojedynczych chwil które nadają cech jego dalszego biegu. Musimy również zdawać
sobie sprawę, że żaden z momentów się nie zdarzy. Nie powróci. Nawet jeśli
byśmy tego bardzo chcieli, fortuna toczy się dalej i życie biegnie dalej z
zastraszającym tempem. Kiedyś jeden z
pisarzy napisał, że nasze życie to 2/3 mrugnięcia oka. Czy to dużo? To nicość w porównaniu z wiecznością.
Kolejna próba, która wykańcza mnie fizycznie, dodatkowo
potęguje upadek mojej psychiki, która po spotkaniu z matką była równa zeru,
albo nawet i spadała do minusowej otchłani.
Momenty w których ćwiczymy unoszenia i Alek podnosi mnie do góry, a ja w
powietrzu mogę rozprostować ręce, nogi i po prostu frunąć to najpiękniejsza
chwila. Chwila beztroski i to jest właśnie ta chwila, która pamiętać będę
wiecznie. Wydaje mi się, że jestem w innym świecie, w takim gdzie zawsze jest
dobro, a zła królowa jest unicestwiona w pierwszej scenie, a ja płynę dalej.
Unoszę się nad horyzontem. Teraz jeszcze kiedy słyszę, mój taniec jest inny niż
wcześniej .Teraz wiem, że to życie jest najlepszym trenerem i scenografem.. Przed
wypadkiem, tańczyłam, byłam 50 % tancerką, która dobrze prosperowała. Byłam
dziewczyną która nie do końca wierzyła w swoje możliwości, której brakowało
tego czegoś, ale mimo wszystko byłam dziewczyną która walczyła do końca. Potem
był ten cholerny dzień, którego nie chcę pamiętać, ale wyrył już w mojej
podświadomości wielką dziurę, i muszę z nią żyć. Ona musi dawać mi siłę inaczej
sobie tego nie wyobrażam. Nie mogę powiedzieć jaką jestem tancerką teraz. Mogę
powiedzieć jedno, że życie wiele mnie nauczyło, teraz moja dusza będzie to
emanować, będzie cholernie długo będzie
się goić, a najlepszym antybiotykiem będzie taniec, który dzięki temu, że znów
słyszę przynosi mi jeszcze więcej radości. Próba nie trwała 45 minut tak jak
powinna, a 120, moim obolałym nogom i tak było mało. Przez ten cały pobyt w
szpitalu kompletnie straciłam formę, dobrze
że przynajmniej waga jest taka jak powinna być, nie wiem czemu nawet
poruszam tę kwestie przecież wszyscy wiemy jak karmi służba zdrowia.
-Byłaś dziś niesamowita- stwierdza mój partner, a mi jest
strasznie głupio, bo ton jego głosu nie jest kompletnie taki jaki sobie
wyobrażałam. Alek ma bardzo niski i postawny, męski głos, a ja wyobrażałam
sobie jakiś dziewiczy pisk przed mutacją i jeszcze byłabym spełniona gdyby nie
wymawiał literki ‘r’, cóż za głupia ironia, bo chłopak to całkowite
przeciwieństwo obrazu wytworzonego w mojej wyobraźni
-Dziękuje- odpowiadam, patrząc mu głęboko w oczy, a moje
pełne blasku tęczówki wysyłają milion ogników dookoła i jeszcze ten pocałunek u
mnie pod domem. Nie wiem, czy to powinno się zdarzyć. Nie wiem, czy to była
moja wina, bo potrzebowałam bliskości, pocieszenia. Nie wiem, czy ja naprawdę tego chciałam. Wiem
jedno ten chłopak naprawdę mnie instyguje, jest w momentach w których powinien
być, zdaje mi się, że to taki mój mały książę, który ratuje mnie, biedną
księżniczkę z licznych opresji. Po chwili słyszę znaczące chrząknięcie,
odwracam głowę w kierunku dochodzącego głosu i widzę czerwonego do granic
możliwości siatkarza, uśmiecham się do niego szeroko i podążam w jego kierunku.
-Nie powinnaś tego robić- zwraca mi uwagę lecz ja kompletnie
nie wiem o co mu chodzi, co wyczuwa dodając- nie powinnaś tak na niego patrzeć
-Patrzyłam na niego najnormalniej w świecie- mówię broniąc
się
-Nie, ten wzrok powinien być zarezerwowany tylko dla mnie –
no pewnie. Znamy się nie długo, a on mi
mówi jaki wzrok powinien być zarezerwowany dla niego. To trochę szybko. Jest mi
głupio, bo widzę, że on coś do mnie czuje. Nie wiem czy to zauroczenie, czy coś
poważniejszego. Nie wiem w ogóle czemu tak się stało i jak to się stało, że
siatkarz takiej klasy, który mógł mieć każdą wybrał akurat mnie, że chce się
starać, zabiegać o względy skoro u innej skinie palcem i ta już jest jego. Może
jest prawdziwym wojownikiem i nie idzie na łatwiznę?
-Dobrze Miśku- odpowiadam cicho, prawie niedosłyszalnie. Po
tych słowach przyjmujący chwyta moją dłoń w swoją ciepłą i zaplata nasze palce.
Gdy tylko czuje jego dotyk przez moje ciało przechodzi momentalnie dreszcz,
który jest bardzo przyjemny. Znów się pojawia. Nie wiem jak mam nad tym
wszystkim panować. Nie chce okazywać emocji.
Zazdrość. Czy mogę ją
czuć ? Czy może przeszywać mnie od stóp aż po ostatni włos z grzywki ? Przecież
nie znamy się z Lilką długo, nie mogę jej kochać. Jedynie mogę być nią
zauroczony. Jej tańcem. Pięknym blaskiem
oczu, uśmiechem i tymi zmarszczeniami na czole,
gdy to robi. Gdy czekałem na nią na dole, gdy poszła pomówić z matką i
wziąć rzeczy na kolejną próbę, to już za nią tęskniłem. Minuty dłużyły się
przeokropnie. Nie mogę pomyśleć, że ta mała istota wywołała tyle emocji w moim
sercu i nie tylko. Nie mogę powiedzieć, że to przez nią zerwałem z dziewczyną,
bo to nie tak. Czasami gdy to nie jest to, to uczucie przemija. Pęka jak bańka
mydlana.
Wybiega z mieszkania,
na jej bladej, ale pięknej twarzyczce pojawiają się łzy. W mojej duszy również
pojawia się smutek. Mimowolnie. Prostuje swoje ciało, by dziewczyna mogła się w
nim zatopić, oplotłem ją swoimi długimi ramionami, a ona wylewała swoje słone
łzy w moją klubową bluzę. Nie wiem jaką zimną osobą trzeba być, żeby powiedzieć
takie słowa własnej córce, na pewno taką osobę nie można nazwać
rodzicielką. Lilka właśnie teraz
potrzebowała jej najbardziej. Już teraz wiem czemu nigdy jej nie było przy
szpitalnym łóżku swojej pociechy, że nie trzymała jej za malutką dłoń, że nie
ocierała łez, że po prostu jej nie było. Oczywiste było, że ja tej małej tak
nie zostawię, bo stała się częścią mojego serca. Zaproponowałem jej, że dzisiejszą noc spędzi
u mnie i nie miała żadnej możliwości odmowy. W głębi siebie wiedziałem po prostu
czułem, że muszę jej pomóc za wszelką cenę.
Nie wiem, co mną kierowało, że po
chwili musnąłem delikatnie jej suche spragnione usta. Smakowały idealnie, nigdy
wcześniej nie doznałem takiego uczucia. Bałem się, odrzucenia. Bałem się, że za
lada moment dziewczyna odepchnie mnie od siebie i wymierzy mi siarczysty policzek,
ale tak się nie stało. Ona jeszcze
mocniej przywarła do moich ust łapiąc się kurczowo mojej bluzy, tak jakby bała
się, że jej ucieknę, a ja uciekać nie miałem zamiaru. Wszystko to, cała ta
chwila wydawała się magiczna. Nierealna, jednak właśnie wtedy poczułem, że
każde zdarzenie może mieć miejsce, że każda chwila i marzenie może się spełnić
jeżeli tylko tego bardzo chcemy. Wtedy nawet czas się zatrzymał. Oderwaliśmy
się od siebie w momencie w którym zaczęło brakować nam powietrza.
Popatrzyłem
na jej piękną twarzyczkę, na której namalowane były chyba wszystkie emocje. Od
wielkiego żalu do swojej matki, do lekkiego zawstydzenia zapewne chwilą która
miała miejsce w nie tak dalekim odstępie czasu.
Tańczyli, tańczyli tak
pięknie, że zapierało dech w piersiach. Lilka była idealna. Każdy jej ruch był
perfekcyjny i przemyślany do granic możliwości. Chciałoby się wydawać, że jest
tylko porcelanową lalką, której ruchy zaprojektowano, lecz to była moja Lilka,
Lilka bez skazy. Po upływie kilku kwadransów kończą i rozmawiają. Jej oczy
wysyłają w jego kierunku milion ogników, co nie uchodzi mojej uwadze. Nie
podoba mi się to. Gdy rozmowa im coraz bardziej się klei moje zdenerwowanie
dochodzi do poziomu apogeum. Z mojego gardła mimowolnie wydobywa się dźwięk,
który ma zakomunikować drobnej dziewczynie, że chyba lekko się zapędzą.
Zapędza, dziwne, bo nie jesteśmy razem, chyba, ale czuje, że nie potrafię
obojętnie obok niej. Mówię jej o swojej zazdrości, a ona znów tak cudownie się
uśmiecha, policzki zachodzą delikatnym różem który minimalnie podnosi
temperaturę.
Jesteśmy na parkingu i
idziemy w kierunku mojego samochodu, gdy panująca między nami ciszę przerywa
jej melodyjny głos
-Michciu, mam do
Ciebie przeogromną prośbę- pierwszy raz ktoś zwrócił się do mnie w taki sposób
i bynajmniej nie denerwuje mnie to. Jest mi jakoś tak dobrze, czuje się jak
małolat, zwykły małolat.
-Słucham?- odpowiadam,
a Lilka pucha powietrzem. Widać, że nie wie jak zabrać się do tej rozmowy,
która nie będzie łatwa.
-Czy mógłbyś podwieźć
mnie jeszcze na chwilę do mojego mieszkania, znaczy mieszkania mojej matki.
Chciałabym zabrać stamtąd rzeczy, bo jak teraz sam wiesz, jestem bezdomna-
stwierdza.
-Nie jesteś bezdomna!-
krzyknąłem lekko- Masz mnie. Pamiętaj. Wbij to sobie do tej swojej pięknej główki-
dodaje. A ona uśmiecha się grymaśnie. Po
chwili jesteśmy pod jej blokiem, w którym dziewczyna znika. Zjawia się. Nie ma
dobrej miny. Najprawdopodobniej doszło do kolejnej wymiany argumentów między
nią, a jej matką. Wsiada do auta, dalej
nic nie mówi. Ja naciskać też nie chce, bo jeśli będzie chciała porozmawiać to,
to zrobi.
Stoimy na czerwonym
świetle, a głośnikach dudni jedna z piosenek Markowskiego i Perfectu. Moje palce wybijają rytm na skórzanym obiciu
kierownicy. Do moich uszu dopływa również dźwięk głosu Lilki która śpiewała,
dość rytmiczną piosenkę. Po następnym wersie dołączam się do niej i tworzymy
niezły duet. Wtedy olśniło mnie, że to nie zauroczenie, tylko prawdziwa miłość.
_____________
Rozdział opublikowany wcześniej, z tego względu, że dziś w nocy ruszam do Krakowa i nie wiem jak będzie wyglądał tam dostęp do internetu. Znaczy dostęp to będzie, ale nie wiem czy ja będę zdolna do funkcjonowania.
_____________
Rozdział opublikowany wcześniej, z tego względu, że dziś w nocy ruszam do Krakowa i nie wiem jak będzie wyglądał tam dostęp do internetu. Znaczy dostęp to będzie, ale nie wiem czy ja będę zdolna do funkcjonowania.
Ta notka będzie trochę inna, bo widzicie muszę się Wam do czegoś przyznać. Mówiłam, że blog o Piotrku ( na którego serdecznie zapraszam) będzie ostatnim z mojej blogowej twórczości, a jednak myliłam się, za co bardzo przepraszam. Chciałabym, aby jednak TA historia była ostatnią. Co mogę Wam o niej powiedzieć, chyba tylko to, Że wystąpi w niej Krzysztof Ignaczak no i co więcej, będzie miał on wypadek. Więcej nie mogę zdradzić. Więc zapraszam na dont-blame-yourself.blogspot.com
Co mogę jeszcze powiedzieć, strasznie boli, że mimo dużej ilości wyświetleń( które chyba nabijam sobie sama) jest tak mało komentarzy. No kochane, pokażcie na co was stać !
Jeśli macie do mnie jakiekolwiek pytanie ZAPRASZAM NA ASK'A !
Na sam koniec chciałabym przesłać Wam zdjęcie które jest moją nową tapetą i które wywołuje u mnie uśmiech zawsze gdy na nie spoglądam
Na sam koniec chciałabym przesłać Wam zdjęcie które jest moją nową tapetą i które wywołuje u mnie uśmiech zawsze gdy na nie spoglądam
TO TYLE. POZDRAWIAM ANKA.
Aaa!!! Kocham to!!! <3
OdpowiedzUsuńPerspektywa Miśka-cudowna!
Świetnie opisałaś uczucia, emocje... Pięknie ubrałaś to w słowa... Po prostu poezja... :]
Uwielbiam to jak piszesz i co piszesz! ;)
Mogę z czystym sercem obiecać, że na nowe opowiadanie też będę zaglądać (i oczywiście komentować!)
Nie narzekam, że ostatnie opowiadanie takim nie jest. Jeśli będziesz pisać tak dobrze, jak do tej pory, to mogę przeczytać 500 Twoich opowiadań i nie będę miała dość!
Mam nadzieję, że Lilka odwzajemni uczucie Michała ;)
Na razie wiadomo, że on ją intryguje, czyli nie jest jej obojętny...
Już chcę następny!
Ja zamieszkuję Kraków (na czas studiów), więc może miniemy się na ulicy w tłumie ludzi spieszących do swoich obowiązków...
Pozdrawiam serdecznie ;*
http://siatkowka-w-moim-zyciu.blogspot.com/
Codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział.. I dziś mi się udało, uwielbiam tę historię i ich bohaterów=] Cudownie!!
OdpowiedzUsuńgenialnie, już to może pisałam ale ta historia jest po prostu genialna.... i coraz bardziej wciąga....
OdpowiedzUsuńdo następnego :)
Ja wiedziałam, że on się w niej zakochał bo raczej by jej tak nie pomagał;) Tyłlko niech Lilka uważa na tego swojego partnera od tańca bo Misiu będzie zazdrosny;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
super rozdział :D hahaha rozwaliło mnie to zdj Kinga
OdpowiedzUsuńStrasznie podobała mi się perspektywa Miśka. W sposób w jaki opisałaś jego odczucia był magiczny. Teraz tylko nie pozostaje mi nic innego tylko czekać, aż dziewczyna będzie darzyć go równie mocnym i pięknym uczuciem. On nie jest jej obojętny. To jest pewne. Pociąga ją i czuje się przy nim dobrze.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę to zapraszam na nowości u mnie.
Całuję,
Camilla. :*
Kochanie wiesz, że rozdział cudny.
OdpowiedzUsuńPerspektywa Miśka mnie rozwaliła na maksa <3
Tak. Tak. Właśnie tak. Taka sielanka mogłaby trwać zawsze. Kocham tę dwójkę zagubionych ludzi, którzy bądź co bądź uczą się pewnych rzeczy na nowo. Uczą się kochać i to siebie nawzajem. Czekam na kolejny duży krok między nimi. Pozdrawiam serdecznie : *
OdpowiedzUsuńI zapraszam na ostatni rozdział na spell-a-loss.
Ekhem zazdrosny Misiek? :3 Lubię to! :D
OdpowiedzUsuńMożna zakochać sie w tak krótkim czasie i wiedzieć, że to ta jedyna? o.O Piękne.. ♥
Pozdrawiam :D :D :* :3 ♥
Fajny rozdziałek, ciekawe jak to dalej będzie. ;33 Zdjęcie spoko. Co do komentarzy, nie martw się, że mało, ważne, że są ludzie i to czytają! Pozdrawiam! :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://liisiialy.blogspot.com/
Jestem, czytam, aczkolwiek nie zawsze komentuję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, zresztą jak każdy ;p
czekam na następny
Pozdrawiam
/Karolina
świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńZazdrość Miśka jakoś mnie zaintrygowała, to niesamowite, że w tak krótkim czasie można kogoś pokochać. :) Czekam na więcej! Informuj mnie o nowościach :)
http://siatkarskie-something-beautiful.blogspot.com/
Pozdrawiam, Patrycja :*
Hej to znowu ja
OdpowiedzUsuń. Napiszę pod tym rozdziałem, choć czytałam wszystkie.
Kolejna przepiękna historia. A muzyka, która jej towarzyszy jet przeprzecudowna i równie jak tekst oddaje każdą emocję towarzysząca każdemu słowu tej historii.
Michał Kubiak? Mój trzeci po Winiarze i Igle ulubiony siatkarz naszej reprezentacji.. Wszystkie Miachały u nas mają coś w oczach, nie ;)
Pozdrawiam i zapraszam http://perypetienastolatkiinietylko.blogspot.com/
To wszystko jest takie piękne, ze aż nieprawdziwe. Dziewczyna z marzeniami traci nagle słuch i ukochanego ojca. Odnajduje się w tańcu, poświęca się i dzięki temu trzyma się przy życiu. Żyje w świecie ciszy, radzi sobie. Nagle poznaje Michała, również z problemami. Zmienia się wszystko. Traci oparcie w matce. Zostaje jej tylko Michał, odzyskała słuch.
OdpowiedzUsuńPocałunek w porę, początek wszystkiego. Dobrze, że zaproponował tej kruchej dziewczynie wsparcie i nocleg. Czuję, że coś z tego będzie. Ciągnie ich do siebie, albo może ten całus to tylko zmyłka ? Ale nie bo była też zazdrość! :D
Czyli coś będzie, czekam na kolejny wpis bo się niecierpliwię co tam wymyślisz.
p.s. przepraszam, że tak późno docieram :*
Buziaki, bezduszna ;*
47 year old Quality Control Specialist Bevon Vowell, hailing from Drumheller enjoys watching movies like "Sea Hawk, The" and Do it yourself. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta. przejdz do strony internetowej
OdpowiedzUsuń