‘Seks jako marna
przykrywka’
Każdy człowiek przynajmniej raz w życiu czuł uczucie
spełnienia. To moment w którym wiesz, że
dobrze robisz. Wiesz, że niczego więcej nie jest Ci potrzeba w życiu. To moment
idealny. Dla matek jest to narodzenie dziecka. Dla narzeczonych jest to moment
w którym mówią sobie sakramentalne tak. Dla dzieci jest to moment w którym
dostają swoją wymarzoną zabawkę od Świętego Mikołaja. To moment kiedy Stanley
przestrzelił i kiedy Winiarski traci swoją kochaną ‘jedynkę’.
Dla mnie jest to moment w którym tańczę. Więc można powiedzieć, że jestem spełniona przez cały czas.
Dla mnie jest to moment w którym tańczę. Więc można powiedzieć, że jestem spełniona przez cały czas.
Każdy człowiek inaczej przeżywa moment spełnienia. Ja kiedy
tańczę jestem wolna. Beztroska. Chce ciągle tańczyć i być w tym przyjemnym
uczuciu. Wydaje mi się wtedy, że każdy mój ruch jest idealny, a zarazem nie
przypadkowy. Taniec jest też dla mnie ucieczką, przed całym otaczającym mnie
światem. Przed jego dobrą, ale i zła stroną, bo przecież każdy medal ma dwie
strony.
Znów poczułam ciepłą dłoń na ramieniu, tym razem okazało
się, że była to dłoń mojego nowego partnera. Nawet go polubiłam, mimo że
zamieniliśmy zaledwie kilka słów. Na sali było dosyć osób no i dyrekcja naszej
szkoły. Przy drzwiach stali zawodnicy tutejszego klubu. Michał Łasko i Michał
Kubiak który wyglądał tak dobrze w tych okularach i lekko zmierzwionych włosach.
Nikle się do niego uśmiechnęłam, bo akurat na mnie patrzył. Ciekawe dla której
dziewczyny tu przyszedł. Musi być wyjątkowa. Zdziwiło mnie to, że on też się do
mnie uśmiechnął i to tak szeroko. Przez moje ciało przeszedł ciepły dreszcz
podniecenia.
-Lilka, zaczynamy.-powiedział chłopak. A ja skinęłam do
niego głową po chwili odwrócił się do mnie plecami i powiedział coś do ogółu-
Bardzo przepraszamy, a zarazem ostrzegamy muzyka będzie bardzo głośno włączona,
gdyż musimy czuć drgania podłoża.
Po chwili tańczyliśmy. Czułam, że razem z Alkiem możemy
stworzyć coś wyjątkowego. Czułam, że między nami jest to coś. Oczywiście nie
mówiłam o życiu prywatnym. Czasami
dochodzę do wniosku, że bez tańca byłabym nikim. To cholernie dziwne, a zarazem
straszne uczucie, bo przecież w każdym momencie mogę załapać kontuzje, lecz
staram się o tym nie myśleć.
Po skończonym tańcu byłam szczęśliwa. Podbiegłam do swojej
choreografki i zapytałam, czy mogłabym jeszcze chwilkę poćwiczyć. Zgodziła się.
Zawsze się godzi. To wspaniała kobieta, która serce i duszę zostawia tu z nami
i swoje emocje wylewa razem z potem który skapuje na ten ciepło-brązowy
parkiet.
-Lilianno, Aleksandrze to co teraz nam zaprezentowaliście
było przepiękne i niemal idealne, po niecałym dniu prób. Jestem niemal pewien,
że zawojujecie jeszcze ten świat ówczesnego tańca. Bardzo się bałem tego co nam
zaprezentujecie, ale to naprawdę było świetne. Należą Wam się brawa i cóż
więcej. Powodzenia. –powiedział z wielkim uśmiechem na ustach dyrektor.
-Lilka, teraz to Ty już w ogóle tu chyba zamieszkasz
prawda?- zapytał się vice-dyrektor
-Chyba tak. Lecz jeśli to problem to znajdę inną szkołę
która pozwoli mi się spełniać- dodałam. Skoro tak bardzo przeszkadza mu moja
obecność, możemy się rozstać. Każda z Jastrzębskich szkół przyjmie mnie z
otwartymi rękoma.
-Nie to nie będzie konieczne. Zrobimy wszystko byś nie
odczuwała dyskomfortu. Te miejsce jest naszym domem, tym bardziej i Twoim-
dodał i panowie wielcy dyrektorowie opuścili pomieszczenie. Lecz nie zaznałam
długo spokoju, bo po chwili podbiegła do mnie Weronika.
-Lilka byliście świetni- powiedziała po czym się do mnie
przytuliła. Nie powiem było to miłe.
-Dziękuje –powiedziałam
-Słuchaj chłopaki przyjechali Cie dziś zobaczyć znaczy jak
tańczysz.-moje oczy przypominały teraz dwa wyjebane bezpieczniki i znajdowały
się w moim dekolcie. Byłam strasznie zaskoczona.
-Jak to dla mnie?
-Zobaczyli Twoje występy na Internecie, Kubiak powiedział,
że musi z Tobą porozmawiać, za wszelką cenę. Musisz wiedzieć, że on jest
strasznie uparty. Nie da mu się przetłumaczyć, jak się zaprze to nie ma zmiłuj.
-Dobrze, porozmawiam z nim. Ale ja jeszcze muszę przećwiczyć
jeden układ. Nie jest do końca dopracowany. –powiedziałam i szłam w stronę
ławki, by przebrać się. Usiadłam na podłodze wyjęłam kanapkę z nutellą z torby
i momentalnie ją pochłonęłam. Herbata z termosu również szybko wyparowała.
Przebrałam się w zwiewną białą tunikę i czarne krótkie szorty. Zakleiłam nowe
plastry na stopy. Wzięłam pen-drive i podłączyłam go do wierzy stereo którą
rozkręciłam na full. Stanęłam na środku parkietu i odpłynęłam w swój idealny
świat.
Boże ona była idealna
w tym tańcu. Chciałem podbiec do niej i ją przytulić tak ot tak. Po prostu.
Wiedziałem, że ta dziewczyna odmieni moje życie. Sprawi, że będzie wyjątkowe.
Kurdę, nawet zapominam o Monice. Z dnia na dzień coraz bardziej skłonny temu by
zakończyć to co niegdyś było dla mnie ważne, ale już nie jest. Wieloletnie
związki się albo wypalają albo jeszcze mocniej rozpalają. Mój wygasł, a
rozpalanie go tanią podpałką nie wchodzi w grę. Muzyka grała pierońsko głośno a
ja nie wiedziałem dlaczego więc zapytałem o to Weronikę.
-Weronika, dlaczego ta
muzyka tak głośno gra?
-Wszystkiego dowiesz
się w swoim czasie- powiedziała. No to ładnie. Ja ją proszę a ta mnie olewa.
Może faktycznie się dowiem. Ale ciekawe skąd. Może zadzwonię do Wróżbity
Macieja i on mi to wytłumaczy.
-Idziemy-zapytał
atakujący
-Zaczekaj, zaraz
zobaczycie prawdziwą Lilkę, bez ograniczeń. – oczy mi się zaświeciły, czyżby
tańczyła sama. Podeszła do ławki zaczęła jeść. Potem się przebrała ale i udała
się do odtwarzacza i włączyła piosenkę. Znów tak głośno. Stanęła na środku Sali
i zaczęła tańczyć. Teraz była fenomenalna. Wszelkie skoki. Każda
emocja wymalowana była na jej twarzy. Kiedy skończyła tańczyć ja dalej nie
mogłem oderwać od niej wzroku. Niemal jak wtedy, gdy widziałem jak tańczy po
raz pierwszy . Wyszliśmy z sali udając się do automatu z napojami. Nagle Łasko wraz ze swoją
siostrą, notabene też całkiem całkiem zniknęli. Stałem przy tej maszynie
wrzucając 5 złoty i zastanawiałem się czego by tu się napić. Wybrałem
porzeczkowego Tymbarka. Wpisałem kod na podświetlanej klawiaturze, a tu nic.
Mój napój ani drgnie. Już się zdrenowałem. Niczego się nie spodziewając
zostałem totalnie zaskoczony, przede mną wyrosła drobna blondynka, dla której
tu przyjechałem. Potrząsnęła fikuśnie automatem i sok wyleciał. Schyliła się
lekko ocierając biodrem o moje biodro, a przez moje ciało przeszła fala
podniecenia. Wyjęła sok z szuflady poczym odkręciła go napiła się i włożyła
butelkę do tylnej kieszeni moich spodni. Nie wiedziałem, że jest tak śmiała.
-Bardzo ładnie tańczyłaś- powiedziałem, gdy się odwróciła. A
ona nic, nawet nie drgnęła. Może powiedziałem, coś nie tak. Nie wiem. Po chwili
ni stąd ni zowąd zjawił się mój przyjaciel wraz z młodą pociechą rodziców.
-Weronika, bo ona tu była. Napiła się mojego soku, a jak do
niej powiedziałem to szła i już się nie odwróciła, tylko poszła gdzieś na górę.
– powiedziałem bardzo szybko, do dziewczyny, bojąc się w sumie jej reakcji. Ja
od zawsze wiedziałem, że jestem lekkim kretynem, ale tu nie widziałem, żadnej
swojej winy.
- A ona Cię widziała?- zapytała
-No jak piła mój sok, to chyba tak.-powiedziałem
zrezygnowany. Jednak zostałem olany. Ciepłym falistym moczem z dziesiątego
piętra budynku Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. To jest dobijające.
-Ej stary, zapisałem nas na lekcje tańca- jakie kurwa tańce.
Co temu typowi wali na łep to ja nie
wiem
-Co ?
-No, na lekcje densa, na zumbę, będziemy kręcić naszymi i
tak już ponętnymi tyłeczkami- no chyba go powaliło do reszty. Nie będę robił z
siebie pajaca i jak on to określił ‘kręcił
tyłeczkiem’. Zrezygnowany wróciłem do domu, a tam na pozór piękny obrazek.
-Cześć kochanie. Czemu Cię tak długo nie było? Martwiłam się.
Misiu a może Ty jesteś głodny ?- zasypała mnie milionami pytań i pocałunków
moja dziewczyna. Ja głupi odwzajemniając jej pocałunki zaprowadziłem nas do
sypialni karcąc się sam w myślach. Chciałem skończyć z tym duszącym lekko
związku. Chciałem być chodź chwilę znów wolny. Chciałem… Teraz już nie ważne.
Przecież nie powiem jej zaraz po skończonym stosunku ‘Sory mała uznaj ten seks
jako pożegnanie’ , bez przesady takim frajerem nie jestem. Wyczerpani
zasnęliśmy wtuleni w swoje ramiona. Nie
wiedząc, że seks był tylko marną przykrywką.
____
Czuję, że zaczynam psuć strasznie tego bloga. I to jest straszne.
Zapraszam do komentowania.
Mam zapalenie spojówek nic nie widzę.
Zapraszam na KOSOKA i WŁODARCZYKA. (tam też zostawcie po sobie ślad oczywiście).
Nie wiem co ma oznaczać ta poza, ale to PIT <3
'Co ty nie powiesz Anka'