Tak bardzo już bolą mnie stopy. Ból nie jest w tym przypadku ważny. Ważne jest tylko to, że mój plie nie jest dopracowany. Niedługo zbliżają się Mistrzostwa Polski. W końcu mam chwilę przerwy. Pani Anita, która jest moja trenerką daje mi 15 minut na oczyszczenie umysłu i na doprowadzenie swojej psychiki do stanu używalności. Podbiegam do ławki zmieniam tam sukienkę na tunikę, która jest dosyć luźna. Zdejmuje puenty. Zgarniam ręką wodę stającą na parapecie i siłuje się z zakrętką, by po chwili złapać zachłanny łyk zimnej cieczy. Stopy strasznie mi pulsują. Palce lekko krwawią. Nie przeszkadza mi to. Ogarnia mnie cisza. Zamykam oczy. Wracam pamięcią do jednej z lirycznych piosenek i zaczynam tańczyć. Moja dusza ożywa. Nie zauważam kilku osób opartych o futrynę oglądających mój jakże słaby popis. Liczy się tylko kaprawa muzyka w mojej głowie i ja. Zaczęłam tańczyć. Zamknięte powieki przeniosły mnie do tamtego dnia.
Stałam z tatą na ciemnym dworcu. Byliśmy sami. Po chwilę na peron weszło trzech mężczyzn w kapturach na głowie. Trochę się przestraszyłam. Tato trzymał mnie za rękę i widząc mój strach mocniej uścisnął moją dłoń. Owi mężczyźni początkowo chyba nas nie zauważyli jednak przez moją nieuwagę straciłam ojca oraz słuch. Na dworze było tak strasznie zimno. Wyjęłam komórkę by sprawdzić za ile mamy pociąg do domu. Moje zmarznięte dłonie nie wytrzymały ciężaru telefonu, który po chwili upadł na miejski bruk przykuwając do siebie uwagę nietrzeźwych. Widzę jak zgraja idzie w naszym kierunku. Po chwili dwóch z nich bije mojego tatę. Krzyczę. Błagam o pomoc. Nikt nie chce mi pomóc. Każdy widzi czubek swojego nosa. Nikt nie chce widzieć ludzkiego cierpienia. Jeden z nich zaczyna podchodzić do mnie z tym obrzydliwym uśmiechem. Dotyka brudnym łapskiem mojej twarzy. Momentalnie torba treningowa zsuwa mi się z ramienia. Łzy zaczynają płynąc. Zaczynam uciekać. Nagle gdy jestem już blisko schodów drogę toruje mi drugi z nich. Pchnął mnie, a ja upadłam na zimny chodnik. Byłam oszołomiona. Bałam się jak cholera. Jeden z nich dobierał się do moich spodni. Zaczęłam wierzgać nogami. Uderzył mnie w twarz. Zaczęłam się wyrywać. Po chwili poczułam ciepło na głowie. Potem nie widziałam nic, ani nic nie słyszałam.
Kiedy muzyka w mojej głowie dobiega końca, a ja leżę na parkiecie czuje się jakbym leżała na tym pieprzonym chodniku, mimo że minęło już pół roku. Pół roku nie słyszę, Pół roku nie mam ojca, który zginął przeze mnie, bo odebrał mnie z treningu. Jeśli ten cholerny samochód nie zamarzł by pod szkołą tańca, a my niemu sielibyśmy wracać pociągiem ta sytuacja nie miała by miejsca. Może to ja przyciągam zło. Przyciągam cierpienie do ludzi. Łzy wypływają mi z pod powiek. Po chwili wstaje. Ludzie biją mi brawo. Jestem troszkę zawstydzona, ale to nie znaczy, że nie jestem szczęśliwa. Wiem, o tym, że tata ogląda mnie tam z góry i widzi to co robię. Nie stanęłam w miejscu. Znaczy moje życie prywatne stanęło w wielkim martwym punkcie. Taniec stał się jedyną odskocznią. Cotygodniowe wizyty u laryngologa, odbierają mi już krzty nadziei na to, że nadejdzie taki dzień, że będzie mi dane słyszeć muzykę. Jedyną muzyką jaką znam jest ta którą pamiętam, i którą jako tako potrafię odtworzyć. Dogaduje się z ludźmi bez zmian. W szpitalu nauczyli mnie czytać z ludzkich warg. Mój głos również emituje słowa. Staram się być silna, a jestem jak mrówka na chodniku wielkiej metropolii czekająca na wyrok. Na wielkiego, brudnego buta który zawiesi na najbliższym drzewie mój nekrolog.
Boże, jest mi w życiu tak ciężko. Ciągłe treningi wykańczające mnie już do cna. Kłótnie z Moniką, które wywołują piętno na mojej psychice. Już nie umiem tak żyć. Czemu moje życie jest takie trudne. Niesprawiedliwe. Inni mają tak łatwo. Żyją w idealnym świecie. Niemalże różowym. Wracam do domu, a tu nie czeka na mnie kochająca narzeczona. Nie czeka na mnie obiad. Uśmiech. Wita mnie pustka i ciemność czy głuchość mieszkania. Idę do kuchni i pochłaniam coś bliżej nieokreślonego w zastraszającym tempie. Nie bardzo wiem co ze sobą zrobić. Mój przyjaciel zostawił mnie samego i w celu rozwoju kariery udał się do ciepłych Włoch. Zostałem sam. Mam niby kilku kumpli z klubu, ale to nie to samo co zielonooki temperamenty Zbyszek. Nogi kierują moje ciało niczym kukiełkę do salonu. Odpalam laptopa. Loguje się na jeden z portali społecznościowych. Po chwili pisze do mnie Michał Łasko i wysyła pewien link. Otwieram go. Do moich uszu dopływa dźwięk kojącej muzyki. Oczy nie chcą nawet mrugnąć by nie stracić ułamka sekundy. Drobna blondynka zmieniła moje życie. W osłupieniu oglądałem klatka po klatce taniec dziewczyny. Film dobiegł końca, a ja oszołomiony nadal wpatruje się w ekran od komputera. Zjeżdżam kursorem niżej i widzę podpis Lilianna Orzechowska. Szkoła tańca w Jastrzębiu. Zamykam powieki z pod których wydobywa się jedna łza. Mam nowy cel. Odnaleźć dziewczynę. Za wszelką cenę.
_____
Ten szajs wyżej to prolog. Przynajmniej tak było zaplanowane. No nie wiem co napisać. Więcej rozdziałów będzie emitowane po zakończeniu historii o A. Wronie.
_____
Ten szajs wyżej to prolog. Przynajmniej tak było zaplanowane. No nie wiem co napisać. Więcej rozdziałów będzie emitowane po zakończeniu historii o A. Wronie.
Zapraszam Anka
A mi tam się podoba :D Zapowiada się bardzo interesująco i ciekawe co z tego dalej wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Dobre! Ciekawie się zapowiada :D.
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog a nie szajs :) Czekam na kolejne rozdziały i dodaje do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŻaden szajs! Zaczyna się tajemniczo, mrocznie i chcę więcej. Będę czytać, czekam na pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńBędę czytać ;) Prolog super :) No i jest Dziku ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny prolog, ciekawie się zaczyna ;) czekam na więcej :* Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńDobrze się zapowiada ; ) Będę z chęcią czytała kolejne ; *
OdpowiedzUsuńZnowu zapowiada się nieszczęśliwa historia? A może jednak nie? Straszne przeżycia. Ale kiedy czytam o tańcu, a w bohaterach widzę Miśka jestem cała twoja. ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńProlog ciekawy. Będę wpadać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wow, bardzo ciekawie się zapowiada! Co prawda ciężko ocenić po prologu, ale mi się już podoba i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nowy rozdział na spell-a-loss.blogspot.com Zapraszam : *
OdpowiedzUsuńBardzo fajny prolog ;) Zapowiada się bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/
zapraszam na 7 i ostatni rozdział na nadpobudliwie.blgospot.com :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na coś spontanicznego. http://blagalny-szept.blogspot.com/ :)
Usuńzapowiada sie ciekawie, zostaje! :)
OdpowiedzUsuńinformuj mnie jak byś mogła na którymś z blogów :)
Bardzo zainteresował mnie ten prolog. Ciekawie się zaczyna:)
OdpowiedzUsuńWięcej i to szybko :)
Pozdrawiam :*
PS. Informuj :)
www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com - nowy rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńkomentarz co do prologu dodam jutro, gdyż dziś już nie mam czasu...
pozdrawiam serdecznie! :*
Jaki szajs? Tu się zapowiada ciekawa historia i jakże piekna. Szkoda mi tej dziewczyny. Los ją tak brutalnie skrzywdził, ale Michał jej pomoże. ;) Informuj mnie. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyno jaki szajs ? Codzienne życie. Początek,ta stuacja w której zginął ojciec bohaterki to z jakiegoś filmu, prawda ? Oglądałam bardzo, bardzo podobny ale nie wiem jak się nazywa.
OdpowiedzUsuńGłucha Lilianna przyciąga uwagę tańcem. To że straciła słuch to nie oznacza koniec życia. To poczatek czegoś nowego. Jednak jeszcze nadzieja jest na lepsze. Michał już się zainteresował Orzechowską. Wydaje się, że siatkarza. Ale nie ma kolorowego życia, więcej problemów niż my.
Będę częściej gościć, zapraszam na nowości do siebie. Informuj mnie na gg : 47845450. Będę wdzięczna :)
Buziaki, bezduszna :*
+ świetna muzyka w tle - My love (:
UsuńProlog jest świetny! Będę tu częściej zaglądać i wyczekiwać na Twoje kolejne rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://otworz-sie-na-nowe.blogspot.com/
Od razu mówię, że ZOSTAJĘ DO KOŃCA! Ale ty przecież dobrze o tym wiesz ... :*
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nowościach, jakby to było możliwe, na gg. :)
+zapraszam na nowe spotkanie u siebie.
Całuję, Camilla. <3